DWA ODBICIA W LUSTRZE Czyli jak żyć z niepełnosprawnością i nie zwariować?

Każdy z nas co rano, budzi się, staje przed lustrem i… No właśnie, kogo widzimy? Czy aby na pewno tego samego człowieka? Czy jestem tą samą kobietą? Tym samym mężczyzną? Takim jak wczoraj? Czy wiele lat temu? Czym jest nasza tożsamość? Czy umiemy identyfikować się z tą osobą, którą widzimy w lustrze, pomimo że ta osoba doświadcza niepełnosprawności? Czy niepełnosprawność determinuje to, kim jesteśmy? Czy potrafimy mimo wszystko wziąć życie w swoje ręce i być aktywni, samodzielni, niezależni?

Wiem, to wiele pytań. Ale czy takich pytań nie stawia nam samo życie, podświadomie, w naszej głowie,  każdego dnia, czy tego chcemy czy nie? A może nie chcemy tego dostrzegać?

Ja czasem zadaję sobie takie pytania. Podobne zadałam Pani Lucynie Zduńczyk, którą poznałam w Centrum Integracja w Gdyni.

Pani Lucyna od lat zmaga się z różnymi barierami wynikającymi z niepełnosprawności. Na pozór zwyczajna kobieta, lecz niezwyczajna w swoim podejściu do życia, choć może wolałaby odwrotnie. Porusza się na wózku elektrycznym, ale nie on jest chyba największym wyzwaniem. Po chwili rozmowy dostrzegłam w niej waleczną kobietę, która pragnie żyć normalnie, ale napotyka na bariery, które są niezależne od niej, bariery mentalne w ludziach, którzy ją otaczają. Dostrzegłam jednak coś jeszcze – skrywany brak pewności siebie, by zawalczyć o to, co najważniejsze w jej życiu… O co? O sukces, który da jej niezależność, satysfakcję i świadomość bycia wolną kobietą. O uwolnienie się od męczącego stanu walki z biurokracją i innymi demonami. Tak zrodziła się w Pani Lucynie siła do  działania.

A.D. Pani Lucyno, co skłoniło Panią do uczestnictwa w projekcie PRACOWNIA? Jakie były Pani oczekiwania? Potrzeby?

L.Z. Od ponad 10 lat jestem osobą tzw. niepełnosprawną. Przez ten czas musiałam nauczyć się żyć, nie koncentrować się tylko na chorobie. Stawiać sobie wyzwania i być mimo wszystko tzw. normalną kobietą.

A.D. Na pewno nie raz miała Pani chwile zwątpienia, przeżywała porażki i bezradność, uwięziona po części w swoim ciele, w poruszaniu się na wózku. Jednak to Pani nie zniechęciło, by pokonywać bariery, marzyć, realizować się,  by wyznaczać sobie cele,  być po prostu aktywną. Czy aktywność, samodzielność i niezależność zawodowa, dla dorosłej osoby z niepełnosprawnością, jest możliwa przy barierach, jakie stawia choroba, poruszanie się na wózku? Codzienność przecież stawia tak wiele ograniczeń, zarówno w zaakceptowaniu nowej rzeczywistości, którą kreuje sama choroba, bariery mentalne, które napotykamy w relacjach z innymi, jak i bariery techniczne, architektoniczne.

L.Z. Pamiętam moją pierwszą rehabilitację – mój rehabilitant, pan Mariusz, powiedział do mnie: ,,Musi się Pani teraz inaczej nauczyć myśleć, niepełnosprawność jest w głowie, nieważne jak Pani to zrobi – ręką, nogą, nosem, ale ma Pani to zrobić”. Tak staram się robić cały czas. Zaczęłam się zastanawiać nad powrotem do pracy, ale nie wiedziałam w jakim kierunku pójść. Miałam dużo wątpliwości, co chcę robić, czy dam radę. Wiedziałam jedno, że chcę być do czegoś potrzebna, być pełnowartościowym człowiekiem. Rozmawiałam często o tym z moją przyjaciółką Alicją, przekonała mnie, abym razem z nią pojechała do Integracji. Tam dowiedziałyśmy się o projekcie  PRACOWNIA.

Pani Lucyna zrobiła krok dalej. Zaakceptowała odbicie w lustrze i postawiła na własny rozwój. Złożyła formularz rekrutacyjny do projektu, przebrnęła przez Grupą Ekspercką, która zadała mnóstwo pytań, by najlepiej dopasować odpowiednią ścieżkę realizacji projektu i została skierowana do Centrum Integracji w Gdyni, gdzie rozpoczęła swoją drogę z naszymi „przewodnikami ku aktywności”. To właśnie nasi specjaliści, pracujący w projekcie, Pani Adriana Kosicka (doradca socjalny), Pani Aleksandra Mionskowska (trener pracy), psychologowie, specjaliści niezależnego życia wspólnie z Panią Lucyną określali i wytyczali drogę indywidualnego rozwoju zawodowego. To nad czym należy popracować, co trzeba zmienić, pokonać, przepracować, jak najlepiej podnieść kwalifikacje, wzbogacić doświadczenie zawodowe, aby stać się gotową, aby odważnie wkroczyć na twardy rynek pracy. Tym razem powrócić na rynek pracy „z całym dobrodziejstwem inwentarza”, w pełni pogodzona ze swoją tożsamością i niepełnosprawnością, bardziej świadoma swojej siły i z nastawieniem na zmianę, na sukces.

A.D. Jak projekt PRACOWNIA wpłynął na Pani aktywność życiową, zawodową?

L.Z. Specjaliści, rozmowy z nimi pomagały mi poradzić sobie z demonami z przeszłości, również rozmowy z innymi uczestnikami projektu, to jak oni sobie radzą, jak bardzo się starają, było też mobilizujące. Nie wiedziałam kim chcę być. Kim dam radę być? Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej pracy: rejestratorka medyczna. Trzymiesięczny staż był bardzo ciężki, ogrom wiedzy, którą trzeba było przyswoić, dojazdy codziennie do przychodni. Czasem w piątek, już nie wiedziałam jak się nazywam.

A.D. Czy uważa się Pani teraz za silną kobietę?

L.Z. Czy jestem silna? OCZYWIŚCIE, że jestem  silna, inaczej siedziałabym w domu i użalała się nad sobą.

A.D. Czy można powiedzieć, że osiągnęła Pani swój mały sukces zawodowy? Czy projekt odpowiedział na Pani potrzeby?

L.Z. Obecna praca jest moim sukcesem, jako osoby niepełnosprawne nie mamy forów w pracy. Rozmawiam z pacjentami, którzy cierpią, są często samotni, czasem parę słów otuchy dużo dla nich znaczy, a ja czuję się potrzebna. Uczucie, że dobrze coś robię i jestem potrzebna, praca z ludźmi, w zespole –  bycie jego częścią, daje mi siłę i poczucie, że nie jestem wykluczona ze społeczeństwa.

A.D. Pani Lucyno, jak Pani myśli, czy niepełnosprawność determinuje stawiane sobie cele w życiu? Czy jednak nie?

L.Z. Czy mnie niepełnosprawność determinuje? Hmm, staram się tak nie myśleć, tylko robić to, co chcę, choć czasem jest trudniej niż zdrowym ludziom. Jeżdżę samochodem, jestem wtedy bardzo zdrowa, kocham prowadzić moją A klasę. Chodzę na basen, na warsztaty, uwielbiam pracować z gliną. Mam małego pieska, który lubi jeździć ze mną.

A.D. Czy doświadczając trudności niepełnosprawności, mamy apetyt na sukces? A może jednak powinniśmy skupić się na tym, co zwyczajne, codzienne, na rehabilitacji, walce o samodzielność, by móc się ubrać, zrobić sobie jedzenie, wziąć leki?

L.Z. Uważam że wyzwania czym cięższe, tym większą dają satysfakcję, a co za tym idzie apetyt na jeszcze większe wyzwania. Boję się, co ja dalej wymyślę.  🙂

A.D. Czy aktywność zawodowa jest również wpisana w naszą codzienność? Może jednak należy do luksusu?

L.Z.  Aktywność zawodowa nie powinna należeć do luksusu.  Czasem my niepełnosprawni nawet nie zdajemy sobie sprawy jakie pokłady siły w nas drzemią. Musimy starać się wychodzić z domu, do ludzi, próbować nowych rzeczy, poznawać siebie, czego pragniemy, realizować się. Ja miałam szczęście, ze trafiłam na program Pracownia. Dzięki  pracy czuję się dowartościowana; zmęczona, lecz bardzo szczęśliwa.

A.D. Jak żyć z niepełnosprawnością i nie zwariować? Czy mogłaby Pani dać jakąś receptę na sukces dla innych?

L.Z. Polubić siebie, każdy dzień jest nowym wyzwaniem, nową przygodą. Trzeba tylko wyjść z domu.

A.D. Czy aktywność jest tylko dla wybranych?

L.Z. Bardzo bym nie chciała, żeby tak było. Dziękuję wszystkim, którzy angażują się w pomoc nam osobom niepełnosprawnym. Czasem tak niewiele trzeba, abyśmy przy wsparciu, ruszyli drogą aktywnego życia.

 

Dopóki bowiem człowiek potrafi, może, chce być aktywnym, dopóty zachowuje poczucie własnej wartości oraz nadzieję na osiągnięcie satysfakcji z własnego życia „tu i teraz”, mimo wielu przeciwności w tej niepełnosprawności.

Potrzebne jest nam dobre samopoczucie psychiczne, świadomość, akceptacja siebie, nie tylko po drugiej stronie lustra, ale przede wszystkim w codziennym życiu – że jesteśmy w stanie coś osiągnąć, że sami dla siebie stanowimy określoną wartość.

Dochodzenie do autonomii, do wypracowania własnej tożsamości i realizowania określonych zadań życiowych, dla osób z niepełnosprawnością jest procesem bardzo zróżnicowanym, niejednoznacznym, lecz dla wielu osiągalnym.

Pełna podziwu dla postawy życiowej Pani Lucyny, dziękuję za wywiad i życzę wiele odwagi, inspiracji i dalszego apetytu na sukces.

 

Anna Dobkowska, specjalista ds. osób z niepełnosprawnościami, pracownik Centrum Integracja Gdynia.
Lucyna Zduńczyk, uczestniczka projektu PRACOWNIA, obecnie pracująca w przychodni Morskiej w Gdyni, która walczy dzielnie w obliczu epidemii koronawirusa obsługując zdalnie pacjentów w rejestracji.

 

Gdynia, 01.04.2020r.

Droga Użytkowniczko, Drogi Użytkowniku portalu internetowego www.aktywizacjawgdyni.pl

Uprzejmie informujemy, że od 25 maja 2018 r. obowiązuje tzw. RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE. Nowe prawo wprowadza zmiany w zasadach regulujących przetwarzanie danych osobowych.

Szczegółowe zapisy znajdziesz w nowej polityce prywatności portalu internetowego www.aktywizacjawgdyni.pl. Jednocześnie informujemy, że Państwa dane są przetwarzane w sposób bezpieczny, z należytą starannością i zgodnie z obowiązującymi przepisami.